Nawigacja
Strona główna
Forum
YouTube
Facebook
Grupa na Facebooku
O stronie
Zapraszamy!

Artykuły
GB Classic
GB Pocket
GB Light
GB Color
GB Advance
GBA SP
GB Micro
Polecamy
Jak rozpoznać oryginalny kartridż?

Wszystkie nietypowe rodzaje kartridży

Metroid Zero Mission

Castlevania Legends

GBA SP v2 vs GBA SP v1

GBA SP v2 Surf Blue

GB Micro Pink
Ostatnie komentarze
philipo
13/10/2021 11:05
https://youtu.be/8RuAKtb2too

Chaykin
20/04/2020 21:23
Świetna recenzja, miło się czytało. Dzięki Antari!

philipo
24/05/2019 10:17
Ale zaskoczenie ! Dzięki, bardzo ciekawy tekst ;-)

philipo
16/11/2018 21:14
Nie znałem tej maszynki, super ciekawy tekst.

GBM_Fan
21/03/2014 10:35
Naprawdę fajna recenzja, do tego okraszona świe...

stasiek19
18/02/2014 01:34
Zacna cegiełka

stasiek19
18/02/2014 01:33
W sumie najlepszy do grania po ciemku, ponieważ...

stasiek19
18/02/2014 01:32
Mam podobnego tylko że żółtego z przodu i niebi...

guzik
04/01/2014 20:26
kabelek kupuje się oddzielnie.

Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
GB Advance & GBA SP & GB Micro | Recenzje gier | Crash Bandicoot XS


Producent / Wydawca: Vicarious Visions / Universal Interactive
Gatunek: Platformówka
Data Premiery:
- Japonia: 18.07.2002
- USA: 25.02.2002
- Europa: 15.03.2002
Tryby Gry: Singleplayer
Maksymalna ilość graczy w trybie Multiplayer: Nie dotyczy
Strona domowa: Brak





Autor tekstu: Tomcio




Treść:


Doktor Neo Cortex znów szaleje. Tym razem zmniejszył kulę ziemską do rozmiarów piłki tenisowej i tylko krok dzieli go od zapanowania nad całym światem. Jedynym sposobem na udaremnienie jego niecnych planów jest zebranie wszystkich dwudziestu kryształów porozrzucanych po najdalszych zakątkach Ziemi. Do ich poszukiwania przystępuje Crash Bandicoot - znany skądinąd lisek, który na swoim koncie ma już wiele niebezpiecznych przygód. Czy i tym razem uda mu się przeszkodzić wrednemu Cortexowi?

Crash Bandicoot XS to pierwsza część serii, jaka pojawiła się na konsoli Game Boy Advance. Zgodnie z duchem cyklu, gra dalej jest platformówką. Jej mechanika, głównie z powodu ograniczeń sprzętowych, po części zbliża tytuł do kultowej już "jedynki", która pojawiła się na PSX'ie w 1996 roku. Gracz kieruje więc sprytnym rudzielcem i stara się dotrzeć nim do końca jednej z dwudziestu plansz, jakie przygotowali nam autorzy - studio developerskie Vicarious Vision. Aby to osiągnąć, zbiera jabłka, skacze z platformy na platformę, niszczy z impetem skrzynki i unika pojawiających się co rusz przeciwników. Jednym słowem, standard. My, Gracze, widzieliśmy ten schemat już setki razy. W związku z tym nasuwa się pytanie - czy przenośny Crash ma szansę jeszcze czymś nas zaskoczyć?

Śmiało mogę powiedzieć, że tak. Gra potrafi zaskoczyć i to nie raz. Etapy "latane", w których Crash zarzuca na plecy jet-pack, w rękach dzierżąc działko przeciwlotnicze, naprawdę robią wrażenie, będąc dodatkowo ciekawą odskocznią od typowych, "dwuwymiarowych" plansz. Jednak jeszcze lepiej prezentują się sekcje, w których musimy uciekać w dół (w stronę Gracza) przed goniącym nas olbrzymim niedźwiedziem. W niczym nie pomaga fakt, że jaskinia, w której się znajdujemy, aż pęka od różnego rodzaju "przeszkadzajek". Elektryczne płoty, z którymi kontakt jest zabójczy dla naszego bohatera, bomby, skrzynki z napisem NITRO, w panice uciekające przed misiem foki - tego wszystkiego musimy wystrzegać się niczym ognia, chcąc dotrzeć do końca tunelu. To zadanie nie jest oczywiście łatwe, przez co wiele razy musiałem powtarzać dany etap. Na ratunek jednak przychodzą odpowiednio rozłożone Check-Pointy. Ich widok był dla mnie niczym zbawienie i z całą pewnością ucieszy wielu z Was podczas zabawy.

Powrócę jednak do plansz standardowych, to jest takich, w których poruszamy się w prawą stronę ekranu. Zostały one osadzone w pięciu sceneriach - na orbicie okołoziemskiej, w amazońskiej dżungli, na Antarktydzie, w brudnej, pełnej szczurów i smrodu krainie oraz głęboko pod wodą. Etapy są ciekawie zaprojektowane, co chwila musimy rozprawić się z mieszkańcami danego terenu czy zmierzyć się z zabójczymi nierównościami, które na ogół okazują się przepaściami bez dna. Na każdym poziomie autorzy poukładali określoną liczbę drewnianych skrzynek, w których poukrywane są jabłka, bądź też jakże pożądane przez nas życia. Za znalezienie wszystkich na końcu planszy czeka nas nagroda. Na samym początku gry wykonanie tego nie jest specjalnie wymagające i bez żadnego kłopotu znajdowałem każdą jedną skrzynkę. Schody zaczęły się wraz z zagłębianiem się w świat gry. Z czasem, aby znaleźć (zniszczyć) wszystkie, należy wykazać się naprawdę małpią zręcznością i troszkę wytężyć szare komórki. Zdecydowanie najtrudniej jest w etapach specjalnych. Dla przykładu, podczas lotu jet-pack'iem bardzo ciężko jest zestrzelić wszystkie skrzynie, gdy wokół latają wrogie samoloty, samonaprowadzające bomby lub wybuchające tuż po zetknięciu z nami ładunki. Równie wysoki poziom trudności jest w momentach, kiedy uciekamy przed ogromnym misiem polarnym. Wtedy roztrzaskanie wszystkich skrzyń wręcz graniczy z cudem. Nie twierdzę oczywiście, że jest to niewykonalne. Owszem, da się zrobić, jednak w tym celu trzeba się solidnie napocić. Dla osób chcących wycisnąć wszystkie soki z odsłony XS, jej twórcy ukryli w świecie gry osiem kolorowych Gemów oraz dali możliwość zaliczenia każdego etapu na czas (Time Trial). Pobicie kolejnych rekordów skutkuje nabyciem trójkolorowych relikwii, więc jest co robić.

Do zaliczenia każdego poziomu niezbędne jest oczywiście wyłącznie znalezienie różowego kryształu, który znajduje się zawsze gdzieś niedaleko końca etapu. Nie trzeba go szukać specjalnie, bo twórcy gry nawet nie starali się go chować.

Bardzo podoba mi się w przenośnym Crash'u znaczne urozmaicenie przeciwników, pojawiających się na naszej drodze. Grając, co rusz jesteśmy zaskakiwani nowymi typami wrogów. W podwodnym świecie królują nie tylko meduzy czy rekiny - norma to spotkanie z pływającą zygzakiem rybą czy miną morską. Pamiętam moje zdziwienie, kiedy w stylizowanej na amazońską dżunglę lokacji spotkałem strzelających z dmuchawek Indian! Do tego przerośnięte iguany, żurawie i mięsożerne rośliny. W planszach osadzonych na Antarktydzie spotkamy m.in. niedźwiedzie polarne, kręcące się wokół własnej osi pingwiny oraz foki. Najbardziej szalone kreatury napotkamy jednak w podziemnych korytarzach i na orbicie okołoziemskiej.

Produkt Vicarious Vision podzielony jest tak naprawdę na cztery części (inaczej mówiąc, Warp Room'y). Proste wyliczenie daje pięć plansz na dany "pokój", po których przejściu czeka nas starcie z bossem. Strażnicy nie wykazują się wielkim sprytem, a każdy ich ruch został z góry zaprogramowany. Nie ma więc żadnego problemu ze znalezieniem sposobu na każdego z nich. Jak w wielu platformówkach, tak i tutaj, aby pokonać każdego szefa, należy uszkodzić go trzy razy. Po wygranym pojedynku, otrzymujemy zupełnie jak w trzeciej części przygód liska na PSX'a - "kartę doładowującą", za sprawą której uczymy się nowej techniki. Razem z postępami w grze odblokowujemy między innymi podwójny skok czy możliwość biegania sprintem.

Przenośny Crash Bandicoot wygląda świetnie i śmiało mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepiej prezentujących się platformówek, jakie widziałem na ekraniku GB Advance. Jeżeli nie najładniejsza! Etapy są bogato pokolorowane, a pełne szczegółów tła przyciągają oko. Postaci wyglądają naprawdę dobrze, sprawiając wrażenie trójwymiarowych. Ich animacja jest również wykonana na poziomie, aczkolwiek nie obraziłbym się, gdyby sam lisek miał kilka klatek więcej. Etapy, w których uciekamy przed groźnym niedźwiedziem to natomiast prawdziwy majstersztyk. Mimika liska, jego nerwowe obracanie się w tył, czy nawet szczegół w postaci opadających uszu - wszystko tam jest wykonane perfekcyjnie. Do pełni szczęścia brakuje niestety w całości animowanych wstawek filmowych, prezentujących tło fabularne. Są zaledwie obrazki, pokazujące przebieg historii w grze, co przypomina bardziej pokaz slajdów, niż filmik. Mimo to, w ogólnym rozrachunku oprawa graficzna zasługuje na bardzo wysoką notę. Musicie to zobaczyć.

Usłyszeć zresztą też. Grając miałem wrażenie, że dźwięki oraz ścieżka muzyczna zostały żywcem wzięte z pierwszych trzech części serii z PSX'a. I faktycznie, jest kilka utworków znanych osobom, które grały w przygody Crash'a na pierwszej konsoli stacjonarnej firmy Sony. Jakościowo nie są one niestety tak dobre - wiadomo, że konsola GB Advance jest pod względem odtwarzania dźwięku ograniczona. Ale źle nie jest! Rytmiczne utworki pobudzają do parcia dalej i zagłębiania się w ten świetnie wykreowany świat. Szkoda tylko, że do każdej scenerii jest przyporządkowany jeden podkład muzyczny, co może po kilku godzinach spędzonych z grą nużyć. Z kolei dźwięki skoku czy rozwalania skrzynek są identyczne, jak choćby w kultowej trzeciej odsłonie cyklu, a to jest dużą zaletą.

Aby uporać się z głównym trybem fabularnym, za pierwszym razem wystarczy spędzić przy grze około pięciu godzin. Jak to jednak w serii Crash Bandicoot bywa, najwięcej zabawy jest przy odkrywaniu wszystkiego, a chcąc to zrobić, do podanych przeze mnie pięciu godzin można spokojnie doliczyć dwa, a nawet trzy razy tyle. Słabo? Na pewno nie.

Pierwsze spotkanie Crash'a z konsolką przenośną sygnowaną przez Nintendo wypadło nadspodziewanie dobrze. Choć gra nie została stworzona przez pracowników studia Naughty Dog, można ją śmiało polecić każdemu posiadaczowi platformy Game Boy Advance. Jest to całkiem rozbudowana przygoda, z mnóstwem rzeczy do odnalezienia, w związku z czym spodoba się fanom wyciskania wszystkich soków z gier. Jej poziom trudności nie jest też przesadnie wysoki, przez co nie odrzuci z miejsca nowych Graczy, dopiero zaczynających zabawę z platformówkami na "Panu Zaawansowanym". Jakby tego było mało, Crash Bandicoot XS wygląda naprawdę pięknie i pokazuje sporą część możliwości konsolki. Polecam, będziecie się świetnie przy nim bawić!

Werdykt:


Na plus:
- Sporo rzeczy do odnalezienia (Gemy, relikwie)
- Wyważony poziom trudności
- Prześliczna oprawa wizualna
- Ciekawe scenerie
- Time Trial
- Etapy pseudo-trójwymiarowe są świetną odskocznią od standardowych plansz
- Cztery sloty zapisu stanu gry
Na minus:
- Jeden utwór dla każdej krainy
- Mniej plansz względem pierwszych trzech części gry z PSX'a (tylko 20)
- Większe zróżnicowanie miejscówek wyszłoby grze na dobre











Grywalność: 8+/10 | Jak to w Crash'u - spora. Dobra zabawa gwarantowana!
Grafika: 9/10 | Świetne, pseudo-trójwymiarowe lokacje oraz postaci, jakościowo nieustępujące wersjom gry z PSX'a
Dźwięk: 8/10 | Zróżnicowane utwory oraz kapitalne odgłosy otoczenia. Miło się ich słucha


Crash Bandicoot XS to świetny platformer. Ma niemal wszystko, co powinna mieć gra z tego gatunku - ogromną grywalność, spore replayability oraz piękną oprawę graficzną. Gratka nie tylko dla fanów platformówek i pierwszych części cyklu z PSX'a!



Screeny:



Katridż:





Powrót do poprzedniej strony

Komentarze
Krupier dnia July 22 2011 11:34:31
Nah, Crash od Naughty Dog, to był Crash. Można w niego grać z bananem na twarzy po dziś dzień. Reszta to tylko substytuty lecące na licencji.

Chociaż ten XS nie był zły, swego czasu nawet się wciągnąłem. Ale nie na tyle by ukończyć.
Antari dnia July 22 2011 12:10:41
Ta cześć Crasha na GBA wygląda całkiem przyzwoicie. Graficznie plasuje się naprawdę wysoko - z początku byłem pod sporym wrażeniem oprawy A/V, zwłaszcza przy misjach podwodnych, które podobnie jak w pierwowzorze zawarte są w perspektywie 2D. Z czasem zaczyna jednak doskwierać brak większego zróżnicowania poziomów - zwłaszcza 4 świat - wszak to już zwykła "kalka" wcześniejszych leveli. Ale ogólnie patrząc, klimat "pierworodnego Crasha" z PSX został tutaj lepiej zawarty niż w kontynuacjach na ps2. Bardzo dobra recenzja Tomcio! Czekamy na kolejne teksty!
Tomcio dnia July 22 2011 12:26:46
Zdanie Antariego na temat mojego pierwszego na GBF materiału już znamy. A co z resztą ekipy, podoba Wam się moja recenzja? Chcecie więcej moich wypocin? xD
Krupier dnia July 22 2011 21:25:52
To chyba oczywiste, że chcemy. ;P
rev dnia July 24 2011 14:35:05
Tekst bardzo opisowy, bez wodotrysków. Co najważniejsze dający duże pojęcie o grze. Dla mnie ważne były opisy leveli, bo konwencje Crasha z PSX kojarzę, a na PS2 grałem. Dobry tekst. Jasne, że czekamy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
                        
   
www.gbforever.pl | System: PHP-Fusion | Projekt graficzny oraz logo: Keitaro

Strona korzysta z plikow cookies (tzw. ciasteczka), aby ulatwic korzystanie z naszego serwisu oraz do celow statystycznych.
Jezeli nie blokujesz tych plikow, to zgadzasz sie na ich uzycie oraz zapisanie w pamieci urzadzenia.
Pamietaj, ze mozesz samodzielnie zarzadzac plikami cookies, zmieniajac ustawienia przegladarki.