|
Logowanie |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
Artykuły | Geneza | Jaro - Moja historia związana z GB |
Autor tekstu: Jaro
Jaro - Moja historia związana z GB
Cofnijmy się do poprzedniego wieku, kiedy to na świecie panowały Game Boye, które sprzedawały się jak świeże bułeczki w "zatrważającej ilości". A ludzie kupowali te "cacuszka" swoim pupilkom, aby ci nie czuli się gorsi od swoich rówieśników. Ale do rzeczy.
Moja przygoda z Game Boyem zaczęła się gdy miałem około siedem lat. Pamiętam jak będąc na zakupach z moimi rodzicami w jednym z elektronicznych sklepów zobaczyłem (pod szklaną ladą) konsolkę GB Pocket. Wpadłem w zachwyt. Patrzyłem się w gierkę przez bardzo długi moment, nie wspominając już o tym, że rodzice próbowali mnie na siłę stamtąd wyciągnąć. Przechodząc pomiędzy kolejnymi sklepikami myślałem sobie: "To było niesamowite ja... muszę to mieć". Gdy dotarłem do domu, rodzice zapytali się mnie, czemu szedłem przez miasto taki smutny. Na co ja powiedziałem tacie, że muszę z nim porozmawiać. No i zaczęła się długa męska rozmowa, podczas której uparłem się, że chcę konsolę i nie słuchałem argumentacji sfrustrowanego ojca. W końcu ojciec chcąc aby uśmiech powrócił mi na twarz, dał mi nadzieję.
Zabrze - graniczne miasto woj. śląskiego - tutaj kupiłem swojego pierwszego Game Boya
Tak się akurat złożyło, że zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. A ja zastanawiałem się co dostanę na Mikołaja. Im bliżej było świąt tym bardziej zżerała mnie ciekawość. Pamiętam jak dziś ten dzień, kiedy to w czasie nieobecności rodziców w domu, ja i mój brat zaczęliśmy szukać prezentów po całym domu. Szukaliśmy ich po prostu wszędzie, niestety nigdzie nie było żadnego śladu. W końcu zrezygnowany zajrzałem w ostatnie miejsce: była to wielka drewniana skrzynia na pościel umieszczona w środku kanapy. Zaglądając do wnętrza ujrzałem przerażający widok: Skrzynia była wypełniona najróżniejszymi słodyczami, a w centrum niej znajdował się wspaniały GB Pocket koloru czerwonego (był to wówczas mój ulubiony kolor) wraz z grą "Mario & Yoshi". Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
''To na pewno rodzice" - pomyślałem sobie i starałem się szybko zatrzeć ślady jakobym zaglądał do skrzyni. Zdążyłem zamknąć ją w ostatniej chwili, zanim rodzice otworzyli mieszkanie. Mama stanąwszy w drzwiach zapytała mnie czemu znajduję się na rozłożonej kanapie w samym środku dnia... nie wiedziałem co odpowiedzieć... na szczęście mój brat szybko coś wymyślił. Mama odetchnęła głęboko i dała nam spokój.
Kolejne dni bardzo wolno leciały. Na myśl, że będę miał konsolkę nie miałem apetytu, ciągle myślałem o moim nowym prezencie. Aż pewnego dnia nadszedł w końcu ten upragniony dzień - Wigilia. Rozpakowując mojego Game Boya starałem przekonać rodziców, że wcześniej go nie widziałem i czuję się zdziwiony tak drogim prezentem.
''Ciorałem'' w w niego godzinami. Najpierw w "Mario & Yoshi", później Tata kupił mi używane gierki w które również grałem bez wytchnienia. W końcu kupiłem sobie pierwsze pokemony (Blue) był to wówczas hit, który stał się dla mnie czymś w rodzaju świętości. Grałem bez wytchnienia. W końcu nastał czas przeprowadzki. W czasie zbierania moich najważniejszych sprzętów, nie mogłem oczywiście zapomnieć o GB Pocket, bez którego nie mógłbym przeżyć kolejnych dni.
Po przeprowadzce zakupiłem kolejne gierki (m.in. dwie kolejne wersje Pokemonów, Wario Land 2,3 itp.). Do sklepów zaczęły wchodzić nowsze wersje konsolki o nazwie GB Color, o których zresztą dowiedziałem się z czasopisma poświęconego tej dziedzinie "GameBoy Magazyn". Udało mi się namówić Tatę na wydanie 299 zł (cena sklepowa) na nową konsolkę którą zakupiłem w supermarkecie Geant. Oczywiście GB Pocket oddałem za darmo bratu, bo nie był mi już potrzebny. Kupiłem kolejne gry.
W końcu po przeprowadzce poznałem nowych znajomych, którzy byli chętni do wymiany gierkami na GB - co najważniejsze wtedy ujrzałem pierwszą wersję konsolki (którą obaj posiadali) o nazwie GB Classic. Wymieniałem się z nimi gierkami i ''ciorałem'' w nie całymi dniami... Niestety w chwili gdy dostałem kompa (marzenie każdego dziecka) Game Boy odszedł na dalszy plan (przeklinam te dni). Był nawet moment, że chciałem sprzedać obie konsolki kumplowi z okolicy! Na szczęście tak się nie stało (znajomy zrezygnował z zakupu).
Uzupełnienie na chwilę obecną (06/2010)
W chwili gdy natrafiłem na serwis GameBoyZone.pl moje dawne wspomnienia znów odżyły. Przypomniałem sobie moje dzieciństwo spędzone z ukochaną konsolką. Na portalu zagościłem na dłużej, Antari zaproponował mi współpracę. Można powiedzieć, że ''zapuściłem tam korzenie''. ''Spłodziłem'' ponad dwadzieścia tekstów, uczestniczyłem regularnie w życiu tamtejszej społeczności. Równolegle z tym powiększyłem kolekcję o kilka nowych konsol i kilkadziesiąt gier. Zapoznałem się z nowszymi wersjami konsolek, oraz poszerzyłem swoją wiedzę na temat fikuśnych gadżetów do ''grającego chłopca'' i ogromnej rzeszy gier na ''pana zaawansowanego''.
Moja kolekcja w pełnej okazałości w czasie "szczytu"
To niesamowite, że na świecie jest jeszcze tyle ludzi zabawiających się pogrzebaną od kilku lat zabawką Nintendo. Internet to jednak super wynalazek. W chwili gdy piszę te słowa portal GameBoyZone.pl praktycznie nie istnieje. Abrasante znudził się już tematyką przenośnych konsolek, w wyniku czego postanowiliśmy współtworzyć własną wizję bez jego udziału. Mam nadzieję, że GBForever.net zyska większą renomę niż 3-letni gigant w tej dziedzinie GameBoyZone. A tworzący ja zapaleńcy (ze mną czy beze mnie), nie poddadzą się i nie przekreślą projektu, który według mnie w polskim internecie jest niezbędny. Jak to mawia starszyzna - czas pokaże.
Jeśli o mnie chodzi, mam nadzieję, że zarówno teraz jak i w przyszłości nie zapomnę o konsolce z której po prostu nie da się wyrosnąć.
Powrót do poprzedniej strony
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
|
|