Nawigacja
Strona główna
Forum
YouTube
Facebook
Grupa na Facebooku
O stronie
Zapraszamy!

Artykuły
GB Classic
GB Pocket
GB Light
GB Color
GB Advance
GBA SP
GB Micro
Polecamy
Jak rozpoznać oryginalny kartridż?

Wszystkie nietypowe rodzaje kartridży

Metroid Zero Mission

Castlevania Legends

GBA SP v2 vs GBA SP v1

GBA SP v2 Surf Blue

GB Micro Pink
Ostatnie komentarze
philipo
13/10/2021 11:05
https://youtu.be/8RuAKtb2too

Chaykin
20/04/2020 21:23
Świetna recenzja, miło się czytało. Dzięki Antari!

philipo
24/05/2019 10:17
Ale zaskoczenie ! Dzięki, bardzo ciekawy tekst ;-)

philipo
16/11/2018 21:14
Nie znałem tej maszynki, super ciekawy tekst.

GBM_Fan
21/03/2014 10:35
Naprawdę fajna recenzja, do tego okraszona świe...

stasiek19
18/02/2014 01:34
Zacna cegiełka

stasiek19
18/02/2014 01:33
W sumie najlepszy do grania po ciemku, ponieważ...

stasiek19
18/02/2014 01:32
Mam podobnego tylko że żółtego z przodu i niebi...

guzik
04/01/2014 20:26
kabelek kupuje się oddzielnie.

Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Artykuły | Zestawienia | Trzy najlepsze gry na Game Boya według redakcji




Autor tekstu: Redakcja GBForever.net




Trzy najlepsze gry na Game Boya według redakcji serwisu GBForever.net


Skrajnie subiektywny ranking w którym mówimy chórem papa obiektywizmowi aka luźne przemyślenia członków redakcji tworzącej największy portal o grającym chłopcu w Polsce. Pamiętaj, drogi czytelniku, każdy z redaktorów podaje swój prywatny ranking który nie koniecznie musi się pokrywać z twoim prywatnym, jeżeli nie interesuje cię w co najchętniej grają ludzie tworzący tę stronę, nie czytaj, lub daj temu wyraz w komentarzach!

Każdy z nas ma kilka ulubionych gier, do których wraca na przekór powszechnej opinii, iż ''nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki''. Dla niektórych kuśtykający zlepek pixeli to obiekt powszechnej ekstazy, dla innych zwykły przeciętniak nie wart złamanego grosza. Co sprawia, że cześć z nas potrafi wzruszyć się do łez nad losem zero jedynkowego chłopka gotowego do wielkich poświęceń w imię ratowania świata, świętego garnka czy też platynowej muszelki, podczas gdy reszta woli uganiać się od lewej do prawej za różową księżniczką? Dlaczego czasami na przekór światowej krytyce jesteśmy w stanie uwierzyć w przerysowaną historię, w obronie ''kultowości'' gry z naszej cudownej młodości? Sentyment? Ulubiony bohater? Nietuzinkowe rozwiązanie? Niepowtarzalny design świata i atmosfera zdolna unieść na skrzydłach bataliony marnych komercyjnych pół-produkcji? Każdy powód jest dobry, by czcić pod niebiosa te kilka pozycji, które zajęły szczególne miejsce w naszych sercach z jedynie nam wiadomych przyczyn. W poniższym artykule sześć niesamowitych osobistości podzieli się z wami ich preferencjami. Uszanujcie ich zdanie i wyraźcie swoje!






Redaktor: Antari




Wychowałem się na monochromatycznym ceglastym czymś co swojego czasu przyprawiało mnie o chwilowy przypływ kilku punktów doświadczenia do paska ''oczo-orgazm''. W temacie GB, w odróżnieniu od wielu innych ''maniaków'' specjalizuję się w tej bardziej retro wersji grającego chłopca czytaj lubię zlepiać zlepki zlepków pixeli. Być może dlatego w tym miejscu zadziwię was lecz moją ulubioną pozycją z pośród wszystkich trzech generacji gier w jakie dane mi było ''naginać' jest Pokemon Silver.


Nie jestem w stanie przypomnieć sobie drugiej gry którą równie dobrze znam co poczciwe srebrne poksy. Również nie mogę sobie przypomnieć nad jaką inną grą przesiedziałem tyle wirtualnych godzin, maksując statsy, układając teamy i szkoląc 252 kieszonkowych stworzeń. Najlepsze że wówczas internet w ujęciu komercyjnym w naszym kraju dopiero raczkował tak więc odkrywanie wszelkich smaczków na którym levelu dany pok ewoluuje czy jakich ataków się uczy zależało tylko i wyłącznie ode mnie. Z pomocą przychodzili wówczas kumple (pozdro Yano), z którymi katowało się Poksy dosłownie wszędzie w szkole, poza szkołą, na śniegu, na słońcu, w domu i w plenerze. Rozwinął się handel wymienny po odkryciu dobrodziejstw kabelka Link i opcji robienia jajek; mimo nieznajomości języka angielskiego w takim stopniu aby umożliwiał on rozumienie dialogów, grało się i grało, na ślepo naparzając w A/B. Każdy aspekt odkrywany był metodą prób i błędów. Dwa światy, multum questów i multiplayer totalnie pozamiatały młodym graczem którym wówczas byłem. Kopara nie opadała baaardzo długo gdy pierwszy raz wymieniłem się z Yanem bodajże Pichu za Onixa. A jako że dysponowałem wówczas pirackim kartridżem (który nota bene mam do dzisiaj z sentymentu) Save lubił się tracić po tych skromnych 250 godzinach gry. I co się wówczas robiło? Naciskało New Game i grało od początku z wielkim ''bananem'' na ustach. Tak gra to dla mnie synonim przenośnej rozrywki.


Rosyjski hit w którym celem jest łączenie klocków w linie piastuje pozycje numer 2 w moim prywatnym rankingu. Tetris, bo o nim mowa, jest ze mną niemalże od urodzenia. W trakcie porodu pielęgniarka ''naparzała'' na świeżo sprowadzonym z Japonii Game Boyu. Żart - choć na dobrą sprawę całkiem to prawdopodobne. Gdy mój wiek nie oscylował jeszcze w granicach dwucyfrowych, ''naginałem'' na prostych bazarowych elektronicznych zabawkach, z których jedną z nich stanowiła właśnie podróba Tetrisa! Później jakoś wszystko się rozmyło wraz z zakupem GB Blue i pierwszych składanek. Jednak kilka lat temu wróciłem i chwyciłem do łapy oryginalnego już Tetrisa. Wspomnienia powróciły a opcja multiplayer totalnie zryła psychikę gościowi który do niedawna grał wyłącznie na ''current-genach'' puszczając w niepamięć dusze klasyków. To co się dzieje na ekranie gdy dwa Game Boye połączymy magicznym przewodem mocy - wykracza poza granice absurdu! Liczy się szybkość, relfeks i umiejętność na bieżąco dostosowywania się do aktualnej sytuacji. Prosta w założeniach i mega grywalna, dla mnie najlepsza gra na Classica. Lumines i inne mega ''nowatorskie'' twory chować się! Prawdopodobnie w Tetrisa grać będę jeszcze długo. Bo gra odpręża mnie w równym (lub nawet większym) stopniu co przeszło 20 lat temu.


Ostatnią grą która na trwałe wryła mi się w mózg jest pierwszy hydraulik w którego przyszło mi grać - Super Mario Land na klasycznego szaraka. Pamiętam moje karkołomne próby przejścia gry którą obecnie ''pokonuję'' w 15 minut. Cudowny hiper grywalny potwór i złodziej emocji. Obecnie czarno-biały marian zaskakuje mnie perfekcją wykonania plansz, którą prawdziwi maniacy potrafią przejść na jednym wdechu bez zatrzymywania się w trakcie wędrówki (polecam obadać ''speedruny'' na YouTube). Kiedyś dojście do ostatniego poziomu w którym Mario szturmował posesję Tatangi swym cudacznym samolotem graniczyło z cudem, i przypominam sobie że pokonanie przed-szefa a następnie szefa, aspirowało do miana kultowego, gdy po kilku-godzinnych Game Overach udało się wreszcie przejść grę. Po dziś dzień gdy chcę się wyluzować odpalam Super Mario Land, rozbijam głową kilka skrzynek w poszukiwaniu Power-Upów i mknę od lewej do prawej przechodząc niemal na pamięć każdy ''zero-jedynkowy'' skrawek tego mistrzowskiego małego działa sztuki.

Szczególne miejsce w mym sercu zajmują także wszystkie pięć chapterów przygód Mega Mana na konsoli GB Classic. Każdą cześć z owej kultowej serii, można nazwać swoistym sprawdzianem naszych umiejętności zręcznościowych - wszystkie cechują się strasznie wysoko wywindowanym poziomem trudności. Wyuczenie się algorytmów poszczególnych przeciwników i bossów, którzy stanowią tutaj wisienkę na torcie, jest na porządku dziennym. Na kolejnych niższych pozycjach uplasowały się także gry z serii Metroid na GB Advance.






Redaktor: Keitaro




Fire Emblem - Zdecydowanie najciekawszy i najbardziej rozbudowany tytuł z jakim miałem okazję się zetknąć na konsoli Game Boy Advance. Jest to pierwszy Fire Emblem, który ukazał się poza krajem kwitnącej wiśni. Dla tych co nie wiedzą jest to strategia turowa podobna do Advance Wars, którą odróżnia od wymienionego tytułu to, iż w grze kierujemy wyłącznie jednostkami bohaterami. Każdy bohater ma swoją przeszłość, unikatową osobowość, oraz relację z innymi bohaterami. Jeżeli taka postać zginie podczas walki - to ginie bezpowrotnie. Do tego zróżnicowane misje, wciągająca historia, zwroty akcji, spory poziom trudności w zależności co chcemy osiągnąć (np. przejść grę nie poświęcając ani jednej jednostki), dialogi między postaciami do odkrycia, ukryte sklepy, ukryte plansze itd. itp. Jednym słowem gra na bezludną wyspę, bo tej gry nie da się przejść dwa razy w ten sam sposób. Do tego całość znakomicie zrealizowana, animacje walk są tak kapitalne iż mimo upływu 30h na liczniku gry nie miałem ich nigdy dosyć. Jak dla mnie jest to zdecydowany pogromca Advance Wars, o ile można te dwie gry ze sobą porównać. Od czasów spotkania tej gry stałem się wiernym fanem serii gier Fire Emblem.


Lunar Legend - Kolejny ważny dla mnie tytuł, który nazwałbym kamieniem milowym jeśli idzie o poprawę mojego stosunku do jRPG. Jest to drugi z kolei remake Lunara. Gra, która zauroczyła mnie wykreowanym światem oraz relacjami między bohaterami. Gra, w której chcemy ciągle iść do przodu po to tylko by zobaczyć kolejny dialog. Dialogi te są zachowane w stylu anime, jest więc zabawnie, czasem dramatycznie, czasem uroczo. Główna oś fabularna również jest na wysokim poziomie, mimo iż bardzo typowa dla jRPG. Poza tym w grze doświadczmy dosyć ładnej grafiki i rewelacyjnej wręcz muzyki, którą długo będziemy potem wspominać. Jak się później dowiedziałem ów remake nie dorasta do pięt poprzednikom, czyli oryginałowi z Sega Game Gear oraz pierwszemu remake z Sony PlayStation, stąd też zbierała średnie noty na niektórych portalach. Co nie zmienia faktu, iż sama gra jest rewelacyjna jak się nie zna poprzedników. Od czasów przejścia Lunara często go wspominam i często odwiedzam oficjalną stronę gry. Lunara i postaci wykreowanych w nim nie sposób jest zapomnieć. Dodam jeszcze, iż ostatnio ukazał się trzeci remake tym razem na PlayStation Portable, które mnie kusi dzięki tej właśnie pozycji.


Sword of Mana - Czyli action jRPG od Squere-Enix. Gra, którą przeszedłem bardzo szybko będąc pod wielkim zauroczeniem owego tytułu. Stylowy japoński RPG, który posiada zapierającą dech w piersiach grafikę oraz prawie nie odbiegającą od niej poziomem muzykę. Co ciekawe gra zbierała średnie noty na różnorakich portalach. Jednak jest to wynikiem wyłącznie tego, iż pewne jej elementy nie każdemu pasowały, np. przemieszczenie się między miastami i lokacjami ''na piechotę'' przeskakując z planszy do planszy. Wielu osobom się ów sposób przedstawiania świata nie spodobał, a moim zdaniem jest to unikatowy i rewelacyjny element. Dzięki niemu czujemy świat w którym się przemieszczamy. Nie czuć że plansze są kwadratowe, kanciaste, ograniczone w jakiś sposób. Nie ma przeskoków z mapy na plansze i z planszy na mapę, wszystko rozgrywa się w jednym poziomie. Walki, wędrówka i odwiedzanie miast / sklepów. Do tego dochodzi bardzo fajny system walki, który naprawdę wciąga. Niby jest to zwykłe hack & slash a jednak sporo w nim można kombinować. Do wyboru mamy pokaźny zasób broni oraz czarów. Można grać na dystans, można używać wyłącznie magi, można nawet specyficznie ''pauzować'' grę podczas walki uruchamiając mini menu gdzie mamy możliwość zmiany broni itd. W grze mamy dwoje postaci których losy przeplatają się ze sobą, plus możemy zagrać obydwojgiem z nich. Fabuła dla każdej postaci różni się paroma elementami i lokalizacjami. Podsumowując doskonały gameplay i wizualne efekty sprawiają, iż chce się do tej gry ciągle wracać. Co do grafiki jeszcze to dla mnie jest to najładniejszy 2D jRPG z jakim miałem do czynienia.


Na zakończenie dodam iż są jeszcze dwa tytuły które były blisko mojego top 3. Mianowicie jest to jRPG Magi Nation oraz strategia turowa podobna do Fire Emblem Lord of the Rings, The Third Age. Obydwa tytuły cechuje to iż przede wszystkim mają mroczny genialny klimat. Jednak kilka drobnych wad spowodowały iż nie znalazły się one w top 3. Lista ta też może w przyszłości ulec zmianie, wciąż jeszcze mam wiele ważnych tytułów do sprawdzenia, m.in. Rivierę czy też Yggdrę Union.






Redaktor: Jaro




Nawet nie wiecie jak trudno wybrać 3 tytuły spośród kilkunastu-kilkudziesięciu pozycji darzonych przez Ciebie ogromnym sentymentem. Wbrew pozorom to jest cholernie trudny wybór. Wybór na miarę decyzji spłodzenia dziecka, na miarę wyboru kierunku studiów... decyzja na miarę spędzenia reszty życia z kosmitą. Dlaczego o tym piszę? Otóż bez najmniejszego oporu mógłbym opisać tutaj pozycje typu: Golden Sun, Castlevania, Metal Gear Solid, Advance Wars, czy też Wario Ware Twisted! - gry, które wywoływały u mnie nadmierny ślinotok na same ich wspomnienie... Gry, które zabrały kilkaset godzin z marnego żywota zwykłego konsumenta... Gry, których tytuły znają i uwielbiają narody... Gry, które cieszą się zaufaniem ekspertów... Gry, które nie przeminą.


Niestety, nie wypiszę genialnych hiciorów w których kąpią się rzesze Japończyków. Moje Top 3 - to gry z dzieciństwa, gry, które zawsze będą wywoływały potok wspomnień z pierwszych chwil obcowania z Game Boyem.


Numer pierwszy obsadzają bliźniacze gry Pokemon Blue/Red. Tak, to właśnie pierwsza generacja wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Pamiętam jak grało się godzinami w te nieśmiertelne poki, jak trzeba było kupować baterie do Game Boya trzy razy dziennie. Te ekscytujące walki z kumplami, kiedy to całe osiedle schodziło się aby kibicować wybranemu ziomkowi. Na dodatek godziny rozmów na temat taktyk, kilkaset godzin grania, znajomość całej gry na pamięć. Satysfakcja ze złapania legendarnego pokemona na pokeballa za pierwszym razem. Tajemniczy trik z Missigno, Pokemony na 200-setnym poziomie. Miodzio. Wiecie, nigdy nie uważałem, że Poki Silver są słabą kontynuacją serii. Wręcz przeciwnie... Silvery są ogromnie rozbudowane, dopracowane, w porównaniu do pierwszej generacji są rewolucją. Jednak to Poki B/R/Y były pierwsze! Powstały po to aby później ukazała się ich lepsza kontynuacja. Tak więc co by było gdyby? Mówcie sobie co chcecie... Pokemon Blue zawsze będzie moim numerem jeden.


Numer dwa: Super Mario Land 3: Wario Land. Zawsze miałem ogromny sentyment do Wariana. Nie wiem dlaczego, ale gra była dla mnie czymś w rodzaju sacrum. Ukończyłem ją niezliczoną ilość razy. Każdy element znam na pamięć mimo, iż nie grałem od ponad x lat. Wario był bardzo ciekawym uosobieniem dobra. Taki typ spod ciemnej gwiazdy. Mimo, iż starał się uratować świat od katastrofy, mimo iż wielokrotnie ratował płeć piękną przed niechybną śmiercią zawsze spotykał się z brakiem szacunku z ich strony. Na dodatek okazuj się, że nie o dobro Wario walczył tylko o skarby. Taki żądny przygód grubasek materialista. Od razu po zagraniu w pierwszą część (jedna z moich pierwszych gier) Wario przykuł moją uwagę, stał się moim ulubieńcem, a Marian, który był moim idolem od paru ładnych lat zeszedł na drugi plan (oczywiście opowiadam w czasie przeszłym, teraz już wyrosłem z tego). Nie wiem... może to ciemna strona za młodu mnie pociągała. Jednak tak już zostało. Stałem się szczęśliwym posiadaczem trzech części Wario w Boxach za około 150 zł za sztukę i nie żałuję. A Wario Land jest moją ulubioną.


Po raz trzeci: (The) Legend of Zelda: Link's Awakening. Zelda na GB to była chyba pierwsza gra fabularna w jaką w ogóle grałem. Niestety nigdy nie miałem jej na własność. Na szczęście miałem znajomego, który mi ją sukcesywnie pożyczał. Mimo, iż byłem 10-letnim smarkiem zagadki logiczne oraz szwabski język nie przeszkodziły mi w ukończeniu tytułu. Całą grę przeszedłem bez pomocy za wyjątkiem jednego trudnego momentu, w którym skorzystałem z pomocy GameBoy Magazynu. Pierwsza Zelda ma swój klimat i choć nowsze części (szczególnie mam tu na myśli Zeldę The Minish Cap na GB Advance) mają do zaoferowania dużo, dużo więcej to Zelda: Link's Awakening zawsze będzie moją ulubioną.






Redaktor: QZX




Pokemon Silver - Tak, to właśnie Silvery są moimi ulubionymi Poksami. Ba, uważam nawet, że to najwspanialsza gra, która ukazała się w czasie boomu na Game Boye. Kocham ją za to, że za każdym razem gdy siadam do konsolki, patrząc na zegarek po 15 minutach okazuje się, że tak naprawdę minęły dwie godziny. Dalej, uwielbiam poziom jej rozbudowania. Dwa światy, masa stworków do złapania, gadżety itd. Wreszcie, Pokemony Silvery darzę ogromnym sentymentem. Dzień, w którym razem z tatą wybrałem się do Tesco pamiętam doskonale. Pamiętam także, jak przez kilka następnych tygodni byłem odcięty od świata. Miałem swój własny, w którym co jakiś czas walczyłem z innymi trenerami; chodziłem do Pokemon Center; łapałem te małe, pokraczne kreaturki. Siedziałem w namiocie (to już w realu), pot lał się ze mnie strumieniami, było gorąco niczym w saunie, ale grałem. I grałem. I grałem. Po przejściu gry okazało się, że jednak wcale jej nie przeszedłem; wspomniany drugi świat... Rozmyślam teraz, czy jakaś inna gra zakorzeniła się w mojej pamięci w takim stopniu. Może jest to ''pegazusowski'' Mario Bros albo Król Lew na PCta? Nie wiem, może. Jestem natomiast pewny, że to właśnie ''Srebrzynki'' są moimi ulubionymi Poksami. Grą, o której nigdy nie zapomnę.


Super Mario Bros. DX - Ta gra, trafiła tutaj głównie za sprawą sentymentu, chociaż ogromnej grywalności z pewnością odmówić jej nie można. To moja pierwsza pozycja jaką otrzymałem wraz z Game Boyem, co w sumie powinno tłumaczyć moją wielką sympatię do niej. Skupmy się jednak na cechach, za które uwielbiam tego całego Mariana. Na pewno ogólne dopracowanie. Gra już na NESie pozamiatała, a to, co magicy z Nintendo uczynili w edycji na GB Color przyprawia o zawrót głowy. Udoskonalili doskonałość! Poza tym jest tryb Challenge, który w znacznym stopniu wydłuża rozgrywkę, a jego ''zmasterowanie'' to zajęcie na kilka tygodni, jeśli nie miesięcy. Mistrz Zen mawia, że ta sztuka uda się to tylko najbardziej wytrwałym! Oprócz tego moim zamiłowaniem cieszyły się różne ''popierdółki'' typu kalendarz z Marianem, jakieś mini-gierki, obrazki itp. Każdy kto grał wie o co chodzi. Kiedy grałem w to na Pegazusie, nie myślałem, że kilka lat później dane mi będzie ''ciorać'' w każdym miejscu. Tak się jednak stało, a ja do dziś jestem wdzięczny losowi za GB Color i Mariana. Każdy, kto ma tę grę, zrozumie jej wysoką pozycję. Reszta natomiast niech czym prędzej pędzi na Allegro i szuka do skutku, wszak to nie tylko moje wymysły (prawie same dziesiątki w metryczce z oceną). Z całego serca polecam.


Castlevania: Circle of the Moon - Stawkę zamyka jedyna w tym zestawieniu gra na GB Advance. Jest to pierwsza Castlevania, z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia. I wsiąknąłem. Po same uszy. Pozycja wciąga gracza (nie mylić z ssaniem) niczym Kirby swoich wrogów. Boski jest też klimat, ponieważ to jeden z najbardziej hardcoreowych tytułów z jakimi miałem do czynienia. Circle of the Moon jest też bardzo wyważone pod względem długości. Nie za długie, nie za krótkie. Przejście jej w 100 % zajmie na pewno sporo czasu, a ci, którzy ukończą ją na ''odwal się'' także nie będą zawiedzeni. Fakt, że to poziom trudności znacząco wydłuża rozgrywkę, bo trzeba przecież odpowiednio wytrenować swojego herosa. Ja jednak zaliczam to na plus, a zdaniem innych przejmuję się jak Ferdek Kiepski tym, że nie ma pracy. W końcu to subiektywny ranking. Pozostałe dwie części także są świetne, ale każdemu polecam zacząć właśnie od tej. Żeby później nie bolało po przesiadce z lajtowej Arii of Sorrow. Zresztą, cała seria jest wspaniała. Zaczynajcie od czego chcecie. Podobnie jak resztę gier z tego rankingu - polecam.


Jak widać mój ranking został zdominowany przez GB Color. Tuż za podium znalazł się Tetris, który wymiata, aczkolwiek nie darzę go aż takim sentymentem. Z pewnością, gdybym dostał go kilka lat wcześniej byłby na podium, teraz jednak to dla mnie "tylko" mega-killer, którego nie darzę uczuciem tak dużym jak gry w rankingu powyżej. To chyba tyle. Dziękuje za uwagę.






Redaktor: Yano




Wojtek mnie prosił, żebym napisał to piszę. Trudno zdefiniować dokładnie trzy najlepsze tytuły, są jednak gry, które tego zaszczytu po prostu nie mogły nie dostać.


Po 1. Srebrzyste Poke (Pokemon Silver). Niby to to samo co złote, ale zawsze uważałem srebro za ładniejsze, poza tym one na prawdę są lepsze! Kiedyś myślałem, że kupując wersję Crystal osiągnę szczyt moich wymagań co do Pokemona na Game Boya, ale nie! Silver były moją pierwszą grą z serii pokemon, stąd ogromną rolę odgrywa sentyment. Gra od pierwszego jej ujrzenia, czyli jakieś 10 lat temu, wydała mi się super i trwa to do teraz. Co ważne obrazki w PokeDexie (sprite'y) wyglądają tu o niebo lepiej niż w Gold. Nie wiem kto się uwziął i jedną wersję gry zrobił z ładnymi, gustownymi grafikami, drugą z kulawymi jak trójnogi pies (Crystale mają bodaj trochę obrazków zaczerpniętych z Silver trochę z Gold). Kocham srebrną wersję Pokemonów, a nie mam jej oryginalnej kopii. Paradoks? Najpewniej tak.


Po 2. Żeby nie było, że wszystkie tytuły zrzynam od Wojtka, to w moim Top 3 dla odmiany nie zagości Marian, a jego zły kuzynek Wariot. A dokładniej pierwsza część jego przygód, pod niebanalnym tytułem: "Super Mario Land 3: Wario Land". Najważniejszą jej zaletą dla mnie jest klimat. Pod wieloma względami gierka przypomina ''6 Golden Coins'', ale właśnie klimatem wygrywa z nią niemało. Sam soundtrack przenosi mnie w zaczarowany świat skarbów... Chętnie wracam do tego tytułu, ostatnio przeszedłem sobie znów właśnie Super Mario Land 3, ale nie przykładając się zbytnio na końcu było mnie stać ledwie na drewniany dom.. na zamek szans nie było.


Po 3. Gra której nigdy nie ukończyłem... a która zawsze mnie intrygowała/interesowała (niepotrzebne skreślić). Alleyway! Niby klon Arkanoida, ale mi się tam lepsza wydaje. Fajnie, że wpleciono w nią Mario, chociaż większej roli to nie odgrywa, (ani sensu nie ma). Od zawsze uwielbiałem Bonus Stage. Byłem niezmiernie zdenerwowany gdy nie udało mi się wyczyścić całej bonusowej planszy przed końcem czasu... Emocje!

Tak, ta gra powodowała, że dość mocno ją przeżywałem. pewnie właśnie dlatego, że nie grało się w nią za spokojnie znajduje się ona w moim Top 3.





Redaktor: guzik




Pokemon Yellow/Gold - Co tu dużo gadać, kieszonkowe monstra zawładnęły moim Game Boyem na długi, długi czas. Wędrówki po świecie, szukanie guza w wysokiej trawie, zdobywanie odznak od miejscowych kozaków wciąga i to bardzo. O czym zdążyła się przekonać rzesza posiadaczy ''Graj Chłopców'' na całym świecie - nie zapominając o naszym skromnym gronie. Poki to niewątpliwie fenomen sam w sobie, gdyż serwując realia i rozgrywkę - na pierwszy rzut oka - skierowaną do młodego gracza, potrafi do siebie przekonać nie tylko fanów turowych jRPGów. Zresztą, na temat Pokemonów pisaliśmy już wielokrotnie, dlatego polecam zajrzeć do odpowiednich działów. Podsumowując: Pokemon Yellow (jako pierwsza odsłona, z jaką miałem styczność) i Gold (świetna kontynuacja, przebogata w nowinki ulepszające zabawę) to, według mnie, najlepsze gry, jakie wyszły na GB/GBC. I już.


Gra numer jeden wskazuje na moje zamiłowanie do turówek (tudzież dzieci i ''zwierzątek''), dlatego też na drugim miejscu ląduje kolejna gra, w której toczone są walki na zasadzie ''ja Ciebie - Ty mnie''. Advance Wars zauroczyło mnie przede wszystkim prostymi założeniami (modyfikacja papier-nożyce-kamień), które jednak w samej rozgrywce wypadają świetnie i oferują arcygrywalną grę taktyczną. Po drugie, design pojazdów, otoczenia, postaci. Taka konwencja wojny nie do końca na serio bardzo przypadła mi do gustu. I nie tylko mnie, bo przecież zdecydowano się wydać aż cztery części (po dwie na GBA i NDS) tego tytułu. Jedyne co mnie irytowało, a przez to nie wystawiłbym jej maksymalnej oceny, to momentami zmuszanie gracza do wykonania jedynego właściwego ruchu, bez którego nie da się wygrać bitwy. A tak poza tym, to świetna gra.


Długo się zastanawiałem, jaka gra zasługuje na trzecie miejsce, bo tylko jednego byłem pewien, jeżeli chodzi o kryterium. Musi to być gra z Mario w tytule. Ostatecznie padło na Super Mario Land 2: 6 Golden Coins, w którą zagrywałem się swego czasu najwięcej. Jako kontynuacja starego Super Mario Land z 1989 roku wykonała ogromny skok jakościowy - była po prostu ładniejsza i fajniejsza. Sporo poziomów, sekretów i wyzwań wszelakich powoduje, że nadal warto po nią sięgnąć. Chociaż tak naprawdę na 3. miejscu spokojnie mógłbym umieścić np. platformówkę z Wario w roli głównej, tudzież Super Mario Bros. DX z GB Color. Ale ostatecznie stawiam na 6 Golden Coins, gdyż w Wariana grałem mniej, a w ''kolorowego'' Mario wcale (nie licząc wersji NESowej).


I to tyle. Mogę jeszcze jedynie wspomnieć, że wielu naprawdę godnych uwagi tytułów (jak mniemam z recenzji kolegów) z GB/GBC/GBA nie zaznałem, a niewątpliwie bym chciał. Kto wie, może za sprawą Golden Sun, Metal Gear Solid czy Final Fantasy VI lista nabrałaby innego kształtu? Póki co jest jak jest. A Zeldy nie lubię.



Powrót do poprzedniej strony

Komentarze
Marcin dnia September 30 2010 20:27:57
Ciekawym jest to iż prawie w każdym rankingu powtarzała się gra Pokemon. Nie dziwi więc iż konsola Game Boy będzie na stałe kojarzona z ów pozycją.
Antari dnia September 30 2010 23:31:46
Hehe no coś w tym jest. Jak wspomniałem w rankingu, Pokemon Silver/Gold przynajmniej dla mnie stanowi synonim przenośnej rozgrywki, jest czymś co zostało stworzone specjalnie z myślą o przenośnej rozgrywce. Myślisz handheld, myślisz gra Pokemon. Może dlatego stacjonarne wersje owej pozycji nie odnoszą tak spektakularnych sukcesów jak te przenośne.
LifeRetro dnia April 01 2011 17:43:05
Na wstępie - witam wszystkich tu zgromadzonych fanów Graj Chłopca smiley

Moją "najulubieńszą" grą na GameBoy'a jest niewątpliwie Pokemon: Red. Kupiłem go (chyba z ultimy jak dobrze pamiętam) w latach 98/99. Choć angielskiego się nie umiało, gra połykała i nie zwracała już gracza takiego samego. Kto z nią obcował (oprócz mnie brat i wujek), rył sobie psychike na całe życie smiley Nic już nie było takie same. 151 różnych stworków, odznaki... Możliwość łowienia "rybek", spacerku w safari parku, groźnych lasach. To jest to co kochałem, kocham i kochać będę. Dlatego też wracam do tych wspaniałych czasów już za kilkanaście dni (nowy Color'ek już jedzie do mnie smiley ).

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
                        
   
www.gbforever.pl | System: PHP-Fusion | Projekt graficzny oraz logo: Keitaro

Strona korzysta z plikow cookies (tzw. ciasteczka), aby ulatwic korzystanie z naszego serwisu oraz do celow statystycznych.
Jezeli nie blokujesz tych plikow, to zgadzasz sie na ich uzycie oraz zapisanie w pamieci urzadzenia.
Pamietaj, ze mozesz samodzielnie zarzadzac plikami cookies, zmieniajac ustawienia przegladarki.