Nawigacja
Strona główna
Forum
YouTube
Facebook
Grupa na Facebooku
O stronie
Zapraszamy!

Artykuły
GB Classic
GB Pocket
GB Light
GB Color
GB Advance
GBA SP
GB Micro
Polecamy
Jak rozpoznać oryginalny kartridż?

Wszystkie nietypowe rodzaje kartridży

Metroid Zero Mission

Castlevania Legends

GBA SP v2 vs GBA SP v1

GBA SP v2 Surf Blue

GB Micro Pink
Ostatnie komentarze
philipo
13/10/2021 11:05
https://youtu.be/8RuAKtb2too

Chaykin
20/04/2020 21:23
Świetna recenzja, miło się czytało. Dzięki Antari!

philipo
24/05/2019 10:17
Ale zaskoczenie ! Dzięki, bardzo ciekawy tekst ;-)

philipo
16/11/2018 21:14
Nie znałem tej maszynki, super ciekawy tekst.

GBM_Fan
21/03/2014 10:35
Naprawdę fajna recenzja, do tego okraszona świe...

stasiek19
18/02/2014 01:34
Zacna cegiełka

stasiek19
18/02/2014 01:33
W sumie najlepszy do grania po ciemku, ponieważ...

stasiek19
18/02/2014 01:32
Mam podobnego tylko że żółtego z przodu i niebi...

guzik
04/01/2014 20:26
kabelek kupuje się oddzielnie.

Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
GB Color | Recenzje gier | Legend of Zelda: Oracle of Ages (the)


Producent / Wydawca: Flagship / Nintendo
Gatunek: RPG / Akcja
Data Premiery:
- Japonia: 27.02.2001
- USA: 13.05.2001
- Europa: 05.10.2001
Tryby Gry: Singleplayer
Maksymalna ilość graczy w trybie Multiplayer: Nie dotyczy
Strona domowa: Brak





Autor tekstu: Legends




Treść:


Chyba nieraz w dzieciństwie prosiliście rodziców, aby ocenili wam jakiś rysunek, albo inny wierszyk. Za każdym razem z ich ust padało jedno znamienite określenie: "Bardzo ładne... Nie kłamię". W przypadku oceny tej gry, nie będę mógł powiedzieć inaczej. Jedyną różnicą jest fakt, iż tutaj postaram się dać jednocześnie subiektywną, jak i obiektywną opinię. Cały tekst będzie oparty na jednym tytule. Mowa tu oczywiście o ''Legend of Zelda: Oracle of Ages (the)''. Gra została wydana w 2001 roku, czyli prawie na równi z premierą konsoli GB Advance. A jednak dla mnie jest to tytuł, który każdym elementem przebija niektóre ''zaawansowane'' gry.

Wszystko zaczyna się pewnego pięknego, słonecznego dnia. Nasz bohater (tutaj nazwę go jak w oryginale - Link), za pomocą tajemniczych mocy ląduje w krainie uroczo zwanej Labirynna. Tuż potem spotyka nianię, którą prowadzi w głąb lasu do tytułowej wyroczni czasu – Naryu. Niebiesko-włosa dziewczyna śpiewa, wprawiając wszystkich dookoła w radosny nastrój. Tymczasem, z ciała transportowanej staruszki wylatuje zły duch, który przedstawia się jako Veran. Przejmuje kontrolę nad ciałem Naryu, czas zaczyna się lekko mieszać. Ludzie zastygają w miejscu, występują różne dziwne zjawiska i tym podobne akcenty. Nasz cel jest prosty: zdobyć osiem ''esencji czasu'', uratować porwaną niewiastę, uratować w przeszłości królową Ambi, ocalić świat, czyli klasyczny schemat fabularny Zeldy. Za ciekawą historię, duży plus.

Pierwszym elementem, na który chciałbym zwrócić waszą uwagę, jest grafika. I tutaj wprost muszę się na chwilę zatrzymać, ponieważ moim skromnym zdaniem jest lepsza niż w wielu grach na GB Advance (nie żartuję), a już na pewno niż w każdej innej przeciętnej grze na ''Pana Kolorowego''. Jak zwykle w tego typu pozycjach, mamy do czynienia z pseudo-izometrycznym rzutem kamery. Budynki widzimy pod charakterystycznym kątem, a postać niemalże całkowicie z boku. W sumie to chyba najlepsze rozwiązanie. Większość miejsc, jest tak wybitnie szczegółowa i tak dopracowana, że warto zatrzymać się na moment aby podziwiać ruszające się beztrosko kwiatki, czy chociażby naszych przeciwników. Gdy przenosimy się do przeszłości, wszystko wygląda bardzo typowo dla zamierzchłych czasów pod względem klimatu i efektów (świat w brązie). Wygląda to naprawdę pięknie. Domki są spróchniałe, mosty mniej stabilne, ludzie wyglądają także inaczej. Realia są perfekcyjnie zachowane. Porównując graficznie Oracle of Ages do siostry Oracle of Seasons można się naprawdę zdziwić. Zestawiając drugi tytuł pod względem kolorystyki właśnie, wydaje się po prostu pusty. Dużo miejsc stoi tam odłogiem, ale o tym poczytacie nie w tej recenzji. Natomiast w Oracle of Ages, każdy najmniejszy kawałek terenu jest wykorzystany. I to właśnie czyni tą grę tak wyjątkową.

Muzyka jest także bardzo ładna. Można powiedzieć, że jest wręcz udoskonaloną kopią tej z ''Legend of Zelda: Link’s Awakening (the)''. Bardzo dużo dźwięków brzmi nadzwyczaj podobnie (niektóre identycznie), a do tego zachowano ich ''staroszkolny'' styl. Niemalże każda melodia świetnie komponuje się z sytuacją, przy okazji czyniąc z niektórych miejsc doprawdy niepowtarzalne miejscówki. Walki są dzięki oprawie muzycznej bardziej dramatyczne, a ich końcówki dodają więcej satysfakcji. A przecież o to w tym wszystkim chodzi. Jednym słowem, muzyka wzorowo spełnia swoje zadanie. Chociaż w niektórych miejscach mogłaby być bardziej rozwinięta. Niektóre dungeony mają jednak zbyt ponury nastrój dzięki niej. A szkoda.

Teraz przyszedł czas na opis prawdopodobnie najdłuższego aspektu recenzowanego tytułu. Bowiem została jeszcze jedna rzecz, której za żadne skarby nie można pominąć. Mowa tutaj o niesamowitej grywalności. Gdy pierwszy raz włączyłem ten tytuł, zapomniałem o świecie rzeczywistym. Nieprzerwanie grałem, grałem i grałem. To naprawdę uzależnia. Ciągle myśli się tylko ''jeszcze jeden dungeon, ostatni…'', po czym wstaje się w połowie gry z bolącymi oczyma. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek jakakolwiek gra, poza Pokemon Silver/Gold, tak bardzo mnie wciągnęła. To wszystko jest grą akcji. Nie ma tu suchych statystyk, dwóch ataków na krzyż i przeciwników, którzy zginą jeśli zadamy im wystarczająco dużo obrażeń ze swoich magicznych mocy, nie... To rzeczywista przygodowa akcja, w której nie możemy stać bezczynnie w obliczu nadchodzących wrogów. I to właśnie różnicuje ''Legend of Zelda: Oracle of Ages (the)'' od wielu RPGów, w których skazani jesteśmy wyłącznie na suche obliczenia.

Całą grę można przejść już po dwudziestu godzinach w wybitnie dobrym tempie charakteryzującym weterana takich tytułów. Przeciętny gracz będzie nad nią siedział trzydzieści, czterdzieści, może nawet pięćdziesiąt godzin. Bardzo dużym plusem jest to, że mając do wyboru kilka tytułów pod ręką do zagrania ''już teraz'', zazwyczaj wygrywa właśnie recenzowana ''Zelda''. I to jest właśnie najbardziej porażające. Jeśli sięgniemy po nią w przerwie na kawę, drodze autobusem, czy ''w znudzeniu'', za każdym razem gdy trzeba ją będzie odłożyć po czasie nie krótszym niż pół godziny, w głębi duszy będziemy płakać krokodylimi łzami. Ale zawsze zdobędzie się ten dodatkowy przedmiot, poszuka części serca, lub zbierze trochę rupii.

''Wyrocznia czasu'' ma jeszcze jeden uzależniający fragment. Mowa tutaj o pierścieniach, których do zebrania jest około 64. Miły ukłon w stronę fanów konsoli Nintendo64. Są poukrywane w jaskiniach, owocach drzewa Gasha, u czarownicy Maple, oraz wielu innych miejscach. Jednym słowem, jest to istne szaleństwo. Dodatkowo aby zdobyć wszystkie z nich, będziemy musieli wymienić się z wersją Seasons. Niektóre występują w Ages, a niektóre tylko w Seasons. Czy nie kojarzy się wam to z pewnym tytułem, który jest nieustannie promowany poprzez ponad sto stworków, wśród których najpopularniejszy jest ''żółty szczur''? Mi to łudząco przypomina Pokemony. Nie jest to ten sam klimat, ale zawsze coś podobnego. I do tego trzy sloty umożliwiające zapis stanu gry - miód.

Zapewne ciekawi was jeszcze jeden aspekt występujący w większości ''Zeld'', a mianowicie przedmioty. Ja zawsze najbardziej czekam aż dostanę następny i będę mógł go użytkować ile tylko dusza zapragnie. W "Oracle of Ages" są one dość standardowe, ale niektóre posiadają też to "coś". Z ciekawszych mamy tutaj dostęp do procy na nasiona, oraz Cane of Somaria, która tworzy w wybranym miejscu... bloki. Poza tym Switch Hooki (dwa poziomy!), Rękawice Siły (ulepszona bransoleta siły!), harfa do przenoszenia się w czasie, piórko Rocka (moje ulubione), oraz wiele innych. Jest ich naprawdę dużo, co czyni grę jeszcze ciekawszą. I bardzo dobrze.

Czas napisać coś o tych, którzy zawsze staną nam na drodze do pomyślnego, bez-urazowego wykonania zadania. Chodzi mi o bossów. I od razu na wstępie muszę oddać pod tym względem hołd ''Oracle of Ages''. Mianowicie jest ich tutaj aż dziesięciu! Ośmiu w dungeonach, oraz dwie potyczki z Veran. Nic tylko się rozkoszować tymi wspaniałymi starciami. Standardowi ''szefowie'' są dość łatwi, aczkolwiek niektórzy mogą napsuć nam sporo krwi. Najlepszym tego przykładem jest Head Thwomp, lub też Smog. Naprawdę wkurzające jest, jeśli za każdym razem mamy 25% szans na powodzenie i musimy trafić aż trzy razy, lub też mocno gimnastykować się z przesuwaniem klocków. Tak samo Veran, którą bez Secret Potiona i drugiego poziomu mieczyka prawie nie da się pokonać. Prawie, ponieważ mi się udało. Reszta jest za to średnio trudna, jak na ten poziom gry. Jednakże każdy z nich ma jakieś odporności i słabości, więc trzeba kombinować. A to akurat dobrze.

Skoro już wychwaliłem tę grę pod niebiosa, chyba przyszedł wreszcie czas na wytknięcie, występujących w niej błędów. Otóż jedyne co mogę teraz napisać, to zacytować poprzednią, nieistniejącą już recenzję tego tytułu autorstwa Antariego: „Ze względu na swój hardcorowy charakter, jest mniej przystępna dla początkujących”. I to jest szczera prawda. A więc, gdy sześcioletni brat dorwie ''Zeldę'', nie będzie wiedział co robić. Do jej przejścia, niezbędna jest chociażby podstawowa znajomość języka angielskiego. Bez niej ani rusz. Do tego zagadki są czasem tak denerwujące, że można dostać małpiej gorączki. Szczególnie upierdliwe są stepowane kolorowanki. Zainteresowani wiedzą, o czym mowa. Trzeba się naprawdę ostro czasem napocić, aby przejść niektóre momenty. Uroku dodają także wstrętne niebieskie łapska, które przeniosą nas do początku danego dungeonu. Naprawdę upierdliwa sprawa.

„Legend of Zelda: Oracle of Ages (the)” to naprawdę dobra gra. Według mnie najlepsza z całego cyklu ''Zeld'' na Pana Kolorowego. Zdecydowanie warto w nią zainwestować, ponieważ dostarczy wam bardzo wiele wrażeń, radości i innych emocji. Jedynym problemem jest ciężka dostępność, ale to kwestie materialne, których nie będę tutaj omawiać. Jeśli tylko znajdziesz - bierz. To jest dobra rada ode mnie na przyszłość. Istny ''zabijacz czasu'' stoi na wyciągnięcie dłoni.

Werdykt:


Na plus:
- Oszałamiająca grafika!
- Bardzo dobra fabuła
- Trzy sloty zapisu stanu gry
- Długi czas rozgrywki
- Wysokie replayability
- Uzależnia
- Wielkie terytoria do eksploracji
- 64 pierścienie do zebrania
- Możliwość połączenia z bliźniaczą ''Oracle of Seasons'' w celu odblokowania ukrytych bonusów
Na minus:
- Momentami zbyt trudna













Grywalność: 10/10 | Zawodowy złodziej czasu, bardzo wysokie replayability
Grafika: 10/10 | Oszałamiająca. Pełne wykorzystanie możliwości konsoli GB Color
Dźwięk: 9/10 | Muzyka bardzo dobra, aczkolwiek momentami mogłaby być odrobinkę lepsza


Prawdziwy pokaz możliwości ''Pana Kolorowego''. Czysta sztuka, do tego w rewelacyjnej oprawie audio-wizualnej. Cudowny akcent, wieńczący kadencję konsoli GB Color. Zdecydowanie warto w nią zainwestować, ponieważ dostarczy bardzo wiele wrażeń, radości i innych emocji.


Screeny:


               

               

               

               

               

Katridż:





Powrót do poprzedniej strony

Komentarze
Marcin dnia October 12 2010 18:50:50
Bardzo fajna recenzja jakże to ważnego tytułu na GBC. Aż nie mogę się doczekać kiedy wreszcie przyjdzie czas zagrać w ów pozycję smiley Prosimy o więcej tekstów!
Jaro dnia October 12 2010 20:04:42
legendarny tytuł, gra wygląda wyśmienicie smiley Aż nie mogę się doczekać kiedy się w nią zaopatrzę! Nie poprzestań na tym tekście smiley
Antari dnia October 15 2010 04:07:12
Świetny debiut recenzencki na łamach GBForever.net Legends! Czekamy na więcej tekstów! Ages wydaje się o wiele bardziej dopracowane niż Seasons, w które miałem okazję grać. Rewelacyjnie prezentuje się eksploracja tego podwodnego świata, coś pięknego!
Logan dnia December 25 2010 17:56:27
Bardzo dobry tekst który świetnie się czyta ! Jeżeli o grę chodzi, zabieram giwery i wyruszam na polowanie - cholerka MUSZĘ JĄ MIEĆ !!!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
                        
   
www.gbforever.pl | System: PHP-Fusion | Projekt graficzny oraz logo: Keitaro

Strona korzysta z plikow cookies (tzw. ciasteczka), aby ulatwic korzystanie z naszego serwisu oraz do celow statystycznych.
Jezeli nie blokujesz tych plikow, to zgadzasz sie na ich uzycie oraz zapisanie w pamieci urzadzenia.
Pamietaj, ze mozesz samodzielnie zarzadzac plikami cookies, zmieniajac ustawienia przegladarki.