Nawigacja
Strona główna
Forum
YouTube
Facebook
Grupa na Facebooku
O stronie
Zapraszamy!

Artykuły
GB Classic
GB Pocket
GB Light
GB Color
GB Advance
GBA SP
GB Micro
Polecamy
Jak rozpoznać oryginalny kartridż?

Wszystkie nietypowe rodzaje kartridży

Metroid Zero Mission

Castlevania Legends

GBA SP v2 vs GBA SP v1

GBA SP v2 Surf Blue

GB Micro Pink
Ostatnie komentarze
philipo
13/10/2021 11:05
https://youtu.be/8RuAKtb2too

Chaykin
20/04/2020 21:23
Świetna recenzja, miło się czytało. Dzięki Antari!

philipo
24/05/2019 10:17
Ale zaskoczenie ! Dzięki, bardzo ciekawy tekst ;-)

philipo
16/11/2018 21:14
Nie znałem tej maszynki, super ciekawy tekst.

GBM_Fan
21/03/2014 10:35
Naprawdę fajna recenzja, do tego okraszona świe...

stasiek19
18/02/2014 01:34
Zacna cegiełka

stasiek19
18/02/2014 01:33
W sumie najlepszy do grania po ciemku, ponieważ...

stasiek19
18/02/2014 01:32
Mam podobnego tylko że żółtego z przodu i niebi...

guzik
04/01/2014 20:26
kabelek kupuje się oddzielnie.

Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
GB Advance & GBA SP & GB Micro | Recenzje gier | Dragon Ball Z: Supersonic Warriors


Producent / Wydawca: Cavia Banpresto / Atari
Gatunek: Bijatyka
Data Premiery:
- Japonia: 2004 r.
- USA: 22.06.2004
- Europa: 2004 r.
Tryby Gry: Singleplayer / Multiplayer
Maksymalna ilość graczy w trybie Multiplayer: 2
Strona domowa: Brak





Autor tekstu: Steelin




Treść:


Dragon Ball to znane i lubiane uniwersum autorstwa Akiry Toriyamy. W zasadzie to niewiele powiedziane, gdyż w pewnych kręgach Dragon Ball jest otoczony kultem, a swojego czasu również w Polsce każdy dzieciak chciał być jak Son Goku, główny bohater mangi i anime o magicznych kryształowych kulach spełniających życzenie. Na fenomen świata tychże Smoczych Kul składa się wiele elementów, ale chyba najwięcej osób wskazuje na Dragon Ball Z jako najlepszy z nich, nie mogło więc zabraknąć gier na GB Advance z charakterystyczną Z-ką w tytule. Czy prezentowały one podobną jakość, co pierwowzór? Śmiem zaprzeczyć - Collectible Card Game był karcianką, co nie każdemu pasowało, Taiketsu był fatalnie skonstruowany, a seria Legacy of Goku zawierała zbyt wiele uproszczeń i ograniczeń, by zadowolić niektórych bardziej wymagających graczy. Ja do tych graczy należę, dlatego szukałem czegoś innego. I znalazłem bijatykę Dragon Ball Z: Supersonic Warriors.

Od początku widać, że gra jest zrobiona przez prawdziwych fanów, a nie jedynie najętych programistów. Menu główne składa się bowiem z siedmiu kryształowych kul! Każda błyszczy w słońcu i dumnie pokazuje, ile ma gwiazdek. Jak łatwo się domyślić, każda z nich odpowiada za inny tryb. Pierwsza pozwala nam wejść w Story Mode, druga to Z Battle, a następnie mamy Challenge, Free Battle, Training, Link Vs oraz Opcje.

Zacznijmy może od ostatniej, siódmej kuli. W opcjach możemy zmienić język gry, wyłączyć dźwięki, ustawić poziom trudności, ale najważniejszym elementem jest sklepik. W sklepie za zdobyte w innych trybach punkty wykupujemy kolejne postacie, jak również kampanie do trybu Story. Postaci do kupienia (licząc również te wykupione już na starcie) jest w sumie aż 39! Jednak nie napalajcie się na grę drugoplanowymi postaciami, jak Hercule czy Roshi, gdyż liczba ta przedstawia w rzeczywistości 13 bohaterów (czasem anty-) na trzech poziomach każdy. I tak Goku na pierwszym poziomie to ten z czasu pierwszej walki z Vegetą, na drugim to już Super Saiyan pierwszego poziomu (Frieza, Androidy), a na trzecim Super Sayian drugiego poziomu (Buu, Cell). W sklepie można jeszcze wykupić wyższe poziomy trudności (na których też więcej się zarabia) czy muzeum, w którym posłuchamy utworów muzycznych z gry czy obejrzymy piękne, kolorowe grafiki wycięte żywcem z anime.

Szósta kula to tryb walki z kolegą - nie ma się co rozpisywać, dlatego przejdę od razu do piątego trybu - treningu. Tutaj możemy ''posparować'' z wybranym przeciwnikiem - a ustalić można każdy aspekt walki (o której później), więc można wytrenować każdy element. Trening zawiera również samouczek. Twórcy gry tutaj znowu raczą nas smaczkiem ze świata Dragon Ball Z, gdyż podstaw rzemiosła wojowniczego uczymy się jako Gohan pod surowym okiem jego mistrza, Piccolo. Dodatkowo tutorial porusza chyba każdy aspekt walki i po jego przejściu jesteśmy już gotowi, by skopać parę tyłków, co umożliwiają nam cztery pozostałe tryby.

Ten ukryty pod czwartą kulą, tryb wolny, pozwala na zmierzenie się dowolną, maksymalnie trzyosobową drużyną z inną dowolną, maksymalnie trzy-osobową drużyną. Tak! Dobrze widzicie, walczymy drużynowo, jednak na polu bitwy znajduje się maksymalnie jedna osoba, a zmiany są dokonywane w takiej kolejności, w jakiej wybrani byli członkowie teamu. Tryb wolnej walki to jedyny tryb, w którym nie obowiązuje ograniczenie czterech poziomów. Co to znaczy? Aby walki nie były zbyt przepakowane, a gracz miał jeden problem więcej do rozpatrzenia, autorzy zadbali, by suma poziomów poszczególnych członków drużyny nie była większa niż cztery. Wybraliśmy trzecio-poziomowego wymiatacza? Pomóc mu może jedynie wymoczek na pierwszym poziomie. Możemy drugi raz wybrać tę samą postać, stwarzając złudzenie większej potęgi tego wojownika - gdy Goku na trzecim poziomie ginie, to pojawia się Goku na pierwszym poziomie, zupełnie jakby chciał ostatkami sił pokonać wroga!

Trzeci tryb to Wyzwanie. Tworzymy naszą dzielną drużynę (maksymalna suma poziomów - 4), a potem wybieramy wyzwanie w postaci paczki złożonej z trzech mających coś wspólnego przeciwników. Na początku możemy zmierzyć się jedynie z Drużyną Bohaterów w składzie Goku, Krillin i Piccolo, ale po pokonaniu jednych odblokowują się kolejni przeciwnicy, a na szczycie czekają drużyny: Złoczyńców (Frieza, Cell i Buu a wszyscy na poziomie trzecim) oraz Sayian (Goku lv. 3, Vegeta lv. 3, Trunks lv. 3).

Pod kulą z dwoma gwiazdkami kryje się Z Battle, czyli Bitwa Z. Nic odkrywczego, gramy na zasadzie turnieju, z którego odpadamy, gdy przegrywamy, a gdy wygrywamy z wszystkimi przeciwnikami, to dostajemy nagrodę w postaci waluty do wydania w sklepie. Dodatkowo jeśli uzbieramy wystarczającą ilość punktów (każda walka jest oceniana pod względem szybkości rozprawienia się z rywalem, pozostałego życia i najdłuższego combo), to dostajemy się dodatkowo do rankingu dostępnego z opcji, przy czym jest oddzielny ranking dla trybu solo i drużynowego, a w który chcemy zagrać, wybieramy po wejściu w Z Battle.

Na koniec zostawiłem prawdziwą perłę w koronie, bo Story Mode to chyba najjaśniejszy punkt całej gry. Kampanii jest w sumie, uwaga, szesnaście! W każdej kampanii walki są przedzielone scenkami dialogowymi z udziałem bohaterów. No dobrze, ale w jakich wydarzeniach możemy wziąć udział? Mamy trzy sagi wzięte żywcem z anime (Namek, Androidy i Buu, choć dwie ostatnie do wykupienia) oraz dla każdej postaci zupełnie oddzielną kampanię z serii IF (również do kupienia), czyli co by było, gdyby X pokonał Friezę przed Goku, Y nie umarł, a Z okazał się silniejszy od U i zniszczył wszechświat. Dobrze podejrzewacie, można przejść kampanię tego złego i doprowadzić do niezbyt happy endu, jednak scenarzyści postarali się, by każda kampania mogąca mieć racjonalny (to ważne!) happy end, takowy miała. Trzeba powiedzieć, że historie z serii IF bywają równie dramatyczne i zaskakujące, co pierwowzór, chociaż z wiadomych względów są dużo prostsze. Dodatkowo bohaterowie zachowują się dokładnie tak, jak byśmy się po nich spodziewali - Goku to szlachetny lekkoduch, Piccolo to dumny i surowy wojownik, Vegeta ma narcystyczną obsesję i kompleks Goku, a Buu myśli tylko o słodyczach. Lubię wracać do świetnie zrealizowanego trybu fabularnego, by jeszcze raz przeżyć parę przygód, niekoniecznie tych właściwych, doszczętnie wyeksploatowanych w innych grach z logiem Dragon Ball Z.

Wyżej przedstawiłem ogólny zarys, koncept gry. Czym on by jednak był w bijatyce bez odpowiedniego mięska? Niczym, dlatego postarano się, by walki były dynamiczne (nie trwają "po kilkanaście odcinków", niektóre nawet minut), ale przede wszystkim KLIMATYCZNE! To nie jest kolejny klon Street Fightera czy Mortal Kombat z dodanymi postaciami z Dragon Balla - to jest bijatyka Dragon Ball Z i rządzi się swoimi prawami. Po pierwsze - 99% walki toczy się w powietrzu. Aż chce się krzyknąć: nareszcie! Jakoś wcześniej wszyscy byli ograniczeni do poziomu gleby, włącznie z owianym legendami Mugenem. Po drugie - większość walki polega na wymianie ataków ''odległościowych''. Trzeba też szczerze powiedzieć, że walka w zwarciu mogłaby być bardziej dopracowana, gdyż wyszła dość chaotyczna. Po trzecie - walki toczą się zazwyczaj na ogromnych pustkowiach, a nie na zamkniętych arenach. Kolejny ukłon w stronę anime - tam też zazwyczaj walczono na bezludnych wyspach czy między wzgórzami. Wspomniałem o atakach na odległość - mamy małe KI blasty (można słać serią), duże KI blasty, większe KI blasty oraz oczywiście finishery, zwane tutaj "certain killami" czyli, w wolnym tłumaczeniu, zabójczymi pewniakami. I tutaj mamy kolejne ciekawe rozwiązanie - każda postać ma 3 różne finishery w zależności od pozycji względem rywala - pod, nad lub obok. Dodatkowo finisher może zabierać 100% KI lub 50% KI, gdy mamy mniej niż 100% i też w zależności od tego ile mamy KI, stosujemy różny atak, przy czym zazwyczaj przy 100% mamy do czynienia z wzmocnioną wersją ataku 50-procentowego (chociaż nie zawsze). Czasem zdarza się, że w danej pozycji nie możemy puścić ataku na 50%, gdyż takowego nie ma - możemy więc albo ładować KI do 100% narażając się na obrażenia, albo zmienić pozycję. To dodaje grze swoistej taktycznej głębi. Niektóre postacie (jest ich niestety bardzo niewiele) mając 100% KI mogą uruchomić specjalną zdolność.

Dla przykładu Goku na pierwszym poziomie posiada Kaioken, który drastycznie zwiększa obrażenia, ale jednocześnie zjada punkty życia przez całe 20 sekund swojego trwania. Jeszcze innym ciekawym elementem walki jest pasek gardy znajdujący się na górze ekranu. Jeśli przeciwnik blokuje nasze ciosy, to wskaźnik w pasku gardy przesuwa się w jego stronę, a gdy dojdzie do końca, nasz rywal zostaje ogłuszony i przez jakiś czas możemy go bezkarnie tłuc, a nawet (kolejny smaczek!) posłać w skały, czy co akurat jest w okolicy - zupełnie niczym w anime! To jednak nie koniec klimatycznych, a przy tym zupełnie praktycznych, elementów walki. Jeśli gramy drużyną, a nie pojedynczym wojownikiem, to możemy w każdej chwili zastąpić walczącego osobnika kolejnym, jednak kosztem 25% KI możemy sprawić, by pojawił się tuż przy przeciwniku, na przykład za jego plecami. Dzięki temu możemy stosować seryjne ataki w stylu: kopniakiem wysyłamy delikwenta w przestworza po czym pojawiamy się nad nim, by sprowadzić go z powrotem do ziemi, ale nie pozwolimy mu do niej dotrzeć, gdyż pojawiamy się pod nim, by zaserwować mu kolejnego kopniaka. Miód! Dodatkowo Goku i Cell na poziomie trzecim mają opanowaną technikę teleportacji, więc mogą pojawiać się przy przeciwniku nawet walcząc solo (chociaż również wydają 25% KI). Podsumowując walczy się bardzo przyjemnie i nawet gdyby gra nie była umieszczona w świecie Smoczych Kul, sprawiałaby ogromną frajdę. O to chodzi, nie ma tu mowy o ''jechaniu'' na znanym tytule, gra jest przemyślana i dopracowana (chociaż nie perfekcyjnie, jak wspomniałem).

Osobno wypada odnieść się do kwestii opracowania postaci. Mamy do wyboru Goku, Gohana, Piccolo, Krillina, Vegetę, Trunksa, Kapitana Ginyu, Friezę, Dr. Gero, Androida 18, Cella, Buu i Gotenksa, a każdego z nich dodatkowo na jednym z trzech poziomów. Oczywiście żeby móc skorzystać z umiejętności każdego z nich, trzeba ich najpierw wykupić w sklepie. Na pochwałę zasługuje sumienność, z jaką zbudowano postacie - każdym walczy się inaczej, każdy ma inne finishery, mocne punkty, słabe punkty. Dr. Gero, jak przystało na androida wchłaniającego energię, ładować KI może jedynie przez wchłonięcie wysłanych w jego stronę KI blastów, przy czym finisherów wchłaniać on nie może. Android 18 może z kolei bez ograniczeń (nawet przy zerowym poziomie KI) wysyłać zwykłe KI blasty, nie może jednak ładować energii KI bezczynnie, jak większość pozostałych wojowników - musi trafić przeciwnika w zwarciu, by podładować się, a będzie to konieczne, by skorzystać z finisherów, gdyż tych oferta na nieograniczoną energię nie obejmuje. Mało? Kapitan Ginyu może zamienić się z rywalem ciałami! No niezupełnie, ale jeden z jego finisherów zamienia postaciom poziom życia. Jak wygrać dając się obić? Nic prostszego, bierzemy Ginyu, dostajemy ''wpiernicz'', wysyłamy finishera i pozostaje nam jedynie zakończyć dzieło, jakiego starannie próbował dokonać nasz przeciwnik na nas. Chyba jednak największym zaskoczeniem jest możliwość zniszczenia jądra planety przez Friezę! Jeśli nasz 100-procentowy finisher z góry nie trafi w rywala, to podąży aż do jądra planety, pozostawiając graczowi 45 sekund. Po tym czasie planeta eksploduje, a Frieza zwycięża. W czasie walk pojawiają się również gościnne występy, na przykład Krillin na poziomie drugim może poprosić o pomoc Tien Shinhana, który podczas finishera z góry zastępuje ''łysola'', Andrioid 18 może skorzystać z pomocy swoich odpowiedników z numerami 16 i 17, a Ginyu wykorzystuje swój oddział specjalny.

Wspomniałem wcześniej o specjalnych umiejętnościach, tzw dopalaczach. Nie każdy dopalacz można uruchomić niczym Goku swojego Kaiokena. Wie coś o tym Cell, który dostał porządne ''bęcki'' od Gohana po tym, jak wyprowadził go z równowagi. To samo mamy w Supersonic Warriors - jeśli mały Gohan pojawi się na polu bitwy po "śmierci" innego członka drużyny, dostaje dopalenie podobne do Kaiokena, z tym, że nie zabierające życia i trwające przez całą walkę! Każda postać w grze jest niczym pomnik wystawiony pierwowzorowi z anime, a przy tym autorzy starali się zrównoważyć bohaterów, by każdy mógł wygrać z każdym. Ten ostatni element niezupełnie się udał. Są postacie zwyczajnie przepakowane, jak Piccolo, mogący wysyłać serie małych KI blastów, które naprowadzają się na przeciwnika i prawie zawsze trafiają, czy Krillin, który ma niemal bezbłędny finisher w pozycji z boku, a na 3 poziomie dochodzi mu Spirit Bomb i Kaioken! Są postacie dużo słabsze od swoich pierwowzorów, jak Gohan na trzecim poziomie, który nie ma absolutnie niczego, czym mógłby zaskoczyć przeciwnika, jest postacią wręcz przeciętną. Jednak zdarza się, że autorzy trafiają akurat w sedno ze zrównoważeniem postaci, jak w przypadku Gotenksa. To najsilniejsza postać w grze, zadaje największe obrażenia, ale, jako owoc fuzji Gotena z Trunksem nie może walczyć dłużej, niż trwa fuzja. W pewnym momencie uruchamia się licznik do końca fuzji i jeśli Gotenks nie rozprawi się z rywalem przed czasem, przegrywa. Trzeba też zwrócić uwagę na pewne niedoróbki w stylu: podczas pierwszej walki z Goku, Vegeta ma pancerz z czasów androidów, Cell nawet bez wchłonięcia androidów wygląda jakby jednak to zrobił, Gohan na trzecim poziomie nie jest Super Saiyanem. Są to jednak szczegóły i zupełnie nie wpływają na frajdę płynącą z gry.

Ocena oprawy audiowizualnej jest z mojej strony bardzo dobra. Kolorowa grafika jest niemal wycięta wprost z anime, postacie wyglądają zupełnie jak pierwowzory, wszystko trzyma to, co w tej grze jest najważniejsze - klimat! Gdy wykonujemy niektóre 100-procentowe finishery, pojawia się grafika z naszym wojownikiem składającym się do ataku - robi to niesamowite wrażenie. Dodatkowo w tle walki mamy trójwymiarową powierzchnię ziemi. Nie jest ona najwyższej jakości, ale i tak rzadko zwraca się na nią większą uwagę, a dodaje ona dynamiki walce. W trakcie scenek kampanii możemy zaobserwować kolorowe tła przedstawiające znane z anime lokacje, jak dom mistrza Roshi czy siedziba Capsule Corp. Również bitmapy pełniące rolę tła w czasie walk są wysokiej jakości, a możemy walczyć w takich sceneriach, jak Namek, Namek ze smokiem Porungą w tle czy Komnata Czasu, w której bohaterowie anime przygotowywali się do walki z Cellem. Muzyka bardzo mi się podoba, w czasie walki zachęca do dynamicznej gry, a w czasie scenek buduje napięcie. Dodatkowo jeden motyw muzyczny dzieli zazwyczaj maksimum dwóch wojowników (np. Goku i Gohan), więc już po muzyczce możemy się domyśleć, czego się spodziewać.

Przyszedł czas podsumowania. Nie ma co ukrywać, gra jest adresowana do miłośników Dragon Ball Z i jako taka prezentuje się idealnie - co chwilę puszcza do gracza oko i sprawdza jego wiedzę na temat serii, a przy tym nie zaskakuje uproszczeniami i odstępstwami, które fana mogłyby wprawić w zawód. Dodatkowo świetnie skonstruowany system walki wnosi sporo świeżości w dość monotonny gatunek bijatyk i myślę, że zadowoli nawet tych, którzy na pytanie o Dragon Ball Z odpowiadają zwięzłym "słyszałem / nie słyszałem", gdyż jest to po prostu świetna gra.

Werdykt:


Na plus:
- Rewelacyjny tryb Story
- Świetnie opracowana, klimatyczna i absorbująca walka
- Dopieszczone i różnorodne postacie, każda z innymi wadami, zaletami, technikami czy właściwościami
- Doskonała oprawa audiowizualna, świetnie oddająca klimat Dragon Ball Z
- Multiplayer
Na minus:
- Drobne niedoróbki i uchybienia
- Brak naprawdę zabójczego poziomu trudności dla ''hardkorowców''










Grywalność: 10/10 | Rewelacja dla fanów uniwersum Smoczych Kul, miód i orzeszki
Grafika: 9/10 | Bez nadzwyczajnych fajerwerków, ale na wysokim poziomie i z jajem
Dźwięk: 9/10 | Muzyka trzyma klimat, dźwięki oddają to, co się dzieje na ekranie, bohaterowie zdubbingowani - czego chcieć więcej?


Gra jest adresowana do miłośników Dragon Ball Z i jako taka prezentuje się idealnie - co chwilę puszcza do gracza oko i sprawdza jego wiedzę na temat serii. Dodatkowo świetnie skonstruowany system walki wnosi sporo świeżości w dość monotonny gatunek bijatyk.



Screeny:




Powrót do poprzedniej strony

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
                        
   
www.gbforever.pl | System: PHP-Fusion | Projekt graficzny oraz logo: Keitaro

Strona korzysta z plikow cookies (tzw. ciasteczka), aby ulatwic korzystanie z naszego serwisu oraz do celow statystycznych.
Jezeli nie blokujesz tych plikow, to zgadzasz sie na ich uzycie oraz zapisanie w pamieci urzadzenia.
Pamietaj, ze mozesz samodzielnie zarzadzac plikami cookies, zmieniajac ustawienia przegladarki.